Wszystkie posty

jeszcze więcej do czytania...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wiederstehe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wiederstehe. Pokaż wszystkie posty

B!LIVE, Actus Humanus Resurrectio 2018, Dzień 1 i 2



Pierwsze dwa dni Actus Humanus Resurrectio byÅ‚y dla mnie troszkÄ™ szalone. MusiaÅ‚em dojeżdżać codziennie do GdaÅ„ska, mogÅ‚em wiÄ™c być tylko na wieczornych koncertach. Najbardziej żaÅ‚ujÄ™, że ominęły mnie suity wiolonczelowe Bacha w wykonaniu Tomasza PokrzywiÅ„skiego. Wiem z pierwszej rÄ™ki, że byÅ‚o mocno. Mam nadziejÄ™, że bÄ™dÄ™ mógÅ‚ być już niedÅ‚ugo na jednym z jego koncertów w ramach trasy z Bastarda Trio. Jednym w jej etapów bÄ™dzie ToruÅ„, mam wiÄ™c caÅ‚kiem blisko…

Wieczornych koncertów nie mogłem sobie jednak podarować. W środę, od razu po przyjeździe do Gdańska przypomniałem sobie, czym jest dla mnie Actus Humanus. Po jego edycji bożonarodzeniowej napisałem dlaSave the Music, że lubię Actus Humanus nie tylko z powodu fantastycznych koncertów. Lubię ten festiwal także z innego, bardzo ważnego powodu. To panująca na nim atmosfera. Ciepło, serdeczność, radość, uśmiech. Stworzenie warunków do tego, żeby poczuć przynależność do czasu i miejsca; żeby rozmawiać, budować relacje, wymieniać poglądy, wyrażać emocje. Z punktu widzenia autora bloga muzycznego to szczególnie istotne.

Nic siÄ™ w tym wzglÄ™dzie nie zmieniÅ‚o. W GdaÅ„sku przywitaÅ‚a mnie ogromna porcja serdecznoÅ›ci i - mimo zimowej raczej, a nie wiosennej pogody – ciepÅ‚a. Jest piÄ™knie.

Festiwal zaczął się od Bacha. Nie mogło by inaczej. W środowy wieczór, na oficjalną inaugurację festiwalu usłyszeliśmy w wykonaniu Gabrieli Consort & Players pod dyrekcją Paula McCreesha Mszę h-moll, BWV 232 Johanna Sebastiana Bacha. Zadziwiająco lekką i ażurową. To było duże przeżycie.

Paul McCreesh wykorzystaÅ‚ w swojej interpretacji Mszy h-moll kilka nietypowych rozwiÄ…zaÅ„. PrzekazaÅ‚ na przykÅ‚ad wykonanie poczÄ…tkowych fragmentów kilku chórów z caÅ‚ego zespoÅ‚u wokalistów do grupy solistów. A soliÅ›ci byli Å›wietni. Szczególne wrażenie wywarÅ‚a na mnie sopranistka Mhairi Lawson, która piÄ™knie pracowaÅ‚a frazÄ… i akcentami, bawiÅ‚a siÄ™ barwÄ…, artykulacjÄ… i brzmieniem tekstu samego w sobie oraz tenor Jeremy Budd – zdecydowany, wiarygodny i precyzyjny. Domine Deus w wykonaniu obojga wymienionych Å›piewaków byÅ‚o przepiÄ™kne.

Także instrumentaliÅ›ci pokazali siÄ™ z najlepszej strony. Daniel Lanthier na oboju d’amore w Qui sedes ad dextram Patris oraz Richard Bayliss na rogu w Quoniam tu solus sanctus byli fantastyczni. A od kontrabasistki Kate Aldridge, która w każdÄ… nutÄ™ wkÅ‚adaÅ‚a serce i emocje nie mogÅ‚em chwilami oderwać wzroku.

I tylko trochę mi było żal wykonawców, bo ilość rozstawionych mikrofonów oraz zagęszczenie krzeseł i pulpitów były tak duże, że ciągle zmieniające się konfiguracje wymagały od nich umiejętności wprost ekwilibrystycznych.



KoÅ›ciół Å›w. BartÅ‚omieja, w którym w czwartek usÅ‚yszeliÅ›my SoniÄ™ PrinÄ™ i Akademie für Alte Musik Berlin, to nowe miejsce na mapie Actus Humanus. Jest piÄ™kny i ma swój niepowtarzalny charakter, jednak może sprawiać wykonawcom trudnoÅ›ci, bo pogÅ‚os jest naprawdÄ™ spory. I instrumentaliÅ›ci AKAMUS trochÄ™ siÄ™ na poczÄ…tku koncertu w tym pogÅ‚osie - pewnie zupeÅ‚nie innymi niż na próbach bez udziaÅ‚u publicznoÅ›ci – pogubili. W Concerto grosso op. 6 nr 2 Händla basy byÅ‚y tak mocne, że aż wywoÅ‚ywaÅ‚y zdziwienie wÅ›ród pozostaÅ‚ych muzyków.

Później byÅ‚o już zdecydowanie lepiej. W zagranym po przerwie Concerto a 4 Il pianto d’Arianna Locatellego Akademie für Alte Musik Berlin przeciÄ…gnęła akustykÄ™ koÅ›cioÅ‚a Å›w. BartÅ‚omieja na swoja stronÄ™ i przekuÅ‚a jej wady w zalety. PiÄ™knie wybrzmiewaÅ‚y nieco wydÅ‚użone pauzy, zagraÅ‚a artykulacja smyczków wzmocniona brzmieniem lutni. ByÅ‚o cudnie. MuszÄ… też paść nazwiska Bernharda Forcka, koncertmistrza AKAMUS, niesamowitego w partiach solowych i Piroski Baranyay, jednej z najlepszych wiolonczelistek, jakich miaÅ‚em okazje sÅ‚uchać.

Sonia Prina? To gwiazda najwyższego formatu. NamalowaÅ‚a nam wczorajszego wieczoru trzy obrazy. W pierwszym, w kantacie Giovanniego Battisty Ferrandiniego Il pianto di Maria, byÅ‚ to obraz cierpiÄ…cej, targanej emocjami Marii. ByÅ‚o poruszajÄ…co (Se d’un Dio fui fatta Madre w tak głębokiej i intensywnej interpretacji chyba jeszcze nie sÅ‚yszaÅ‚em) i na tak dużym poziomie ekspresji, że baÅ‚em siÄ™, czy nie przeÅ‚oży siÄ™ to na kantatÄ™ Bacha. Nic podobnego. Widerstehe doch der Sünde BWV 54, która byÅ‚a pierwszy utworem po przerwie byÅ‚a majstersztykiem. Zdecydowana, ale cudownie lekka i Å›wieża, stonowana a jednak bardzo wyrazista i magnetyzujÄ…ca.

Na koniec usÅ‚yszeliÅ›my Longe Mala, umbrae, terrores RV 629 Antonia Vivaldiego. Utwór ten opisuje siÄ™ jako motet lub koncert wokalny, choć wczorajsze wykonanie należaÅ‚oby raczej nazwać miniaturowÄ… operÄ…, tyle w nim byÅ‚o gry aktorskiej, uczuć, zmian charakteru. Reakcja publicznoÅ›ci po koncercie byÅ‚a równie żywioÅ‚owa. Oklaski na stojÄ…co wywoÅ‚aÅ‚y zespół do bisu, na który usÅ‚yszeliÅ›my „But who may abide the day of his coming” z Mesjasza Georga Friedricha Händla. Wczorajszy koncert byÅ‚ pierwszym wspólnym wystÄ™pem Sonii Priny i Akademie für Alte Musik Berlin. Nie daÅ‚o siÄ™ tego odczuć. ArtyÅ›ci wspaniale ze sobÄ… współpracowali, nawiÄ…zywali relacje, podejmowali dialog. Mam nadzieje, że jeszcze ten skÅ‚ad kiedyÅ› usÅ‚yszÄ™.

Przed nami następne wydarzenia Actus Humanus Resurrectio. Dziś po południu utwory Bartłomieja Pękiela w wykonaniu Octava Ensemble pod dyrekcją Zygmunta Magiery, a wieczorem koncert Ensemble Organum i Marcela Pérèsa.