XXIV MLAMD: MONTEVERDI I WŁOSCY MISTRZOWIE NA ZAMKU WARSZAWSKIM





W miniony piątek miałem przyjemność uczestniczyć w Warszawie w koncercie Monteverdi i włoscy mistrzowie na Zamku Warszawskim zorganizowanym w ramach XXIV Międzynarodowej Akademii Muzyki Dawnej. 

Królowie z dynastii Wazów mieli ambicje dorównania najznaczniejszym dworom Europy, także w dziedzinie muzyki, i dlatego Zamek Warszawski stał się na długie lata ważnym centrum życia kulturalnego. Powstał nawet wyposażony w bogate instrumentarium zespół sal z głęboką sceną i widownią, który pozwalał organizować koncerty oraz spektakle operowe i teatralne w pięknej barokowej scenografii. Na dworze działał też stały zespół muzyków, śpiewaków i tancerzy. 

Dzięki piątkowemu koncertowi mogliśmy przenieść się do tamtych czasów i usłyszeć utwory kompozytorów wczesnego baroku, którzy tworzyli na przełomie XVI i XVII wieku, także tych, którzy byli muzykami na warszawskim dworze królów z dynastii Wazów: Adama Jarzębskiego - członka warszawskiej kapeli królewskiej od około 1617 roku do śmierci pod koniec 1648 lub na początku 1649 roku; Kaspar Förstera młodszego - w latach 1637-1651 dyrygenta chóru i śpiewaka kapeli królewskiej w Warszawie; Giovanniego Francesco Anerio - kapelmistrza Zygmunta III Wazy w latach 1624-1625 i Aldebrando Subissatiego - skrzypka i nauczyciela muzyki na dworze Jana Kazimierza w latach 1645 -1654. Bohaterem tytułowym koncertu był jednak Claudio Monteverdi. Mało brakowało, a on także tworzyłby w Warszawie. W czasie swojej podróży po Europie, jeszcze przed objęciem polskiego tronu, Władysław IV zaproponował bowiem Monteverdiemu pozycję kapelmistrza dworu polskiego. Niestety nie udało się sprowadzić Il Divino Claudio do Warszawy.

Koncert zaczął się magicznym spektaklem światła i dźwięku. W wyłożonej lustrami Sali Wielkiej Zamku Królewskiego w Warszawie, zabrzmiała Sonata in Ecco con tre Violini Biagio Mariniego. Niekończące się lustrzane odbicia potęgowały wrażenie zaskoczenia, tak naprawdę nie było wiadomo skąd dobiega echo skrzypiec - spoza sali, czy może z któregoś z niezliczonych luster.

Skład zespołu instrumentalnego był dwupokoleniowy, dzięki czemu połączyły się doświadczenie i dojrzałość z młodzieńczą pasją i wigorem. Czuć było ducha zespołu. I to nie tylko w czasie wspólnego muzykowania, ale i wtedy, gdy trzeba było błyskawicznie podzielić się swoimi skrzypcami, gdy w instrumencie koleżanki pękła struna; albo w przerwach w graniu, gdy muzycy przysłuchiwali się popisom swoich kolegów i głęboko przeżywali wykonywaną przez nich muzykę. To doświadczenie bezcenne.

Na szczególne brawa zasłużył Nicholas Parle, który po mistrzowsku poprowadził na klawesynie bardzo dobrą grupę basso continuo. Trochę tylko szkoda, że Marcin Zalewski i Jan Čižmář nie pokazali wszystkich swoich możliwości w utworach, w którch nie stanowili już jednego z elementów basso continuo, tylko grali partie solowe. 

Teraz o Muzyce...

Io la Musica son, ch'ai dolci accenti
So far tranquillo ogni turbato core...

Jestem Muzyką, która słodkimi akcentami
Może ukoić każde wzburzone serce...

(Claudio Monteverdi, L'Orfeo - Prolog, Ritornello)

Widziałem w piątek uosobienie tej Muzyki. To Ewelina Siedlecka-Kosińska, dzięki której koncert nabrał szczególnie pięknych barwi; sopranistka o niezwykłym wdzięku, promieniejąca radością i wysyłająca do publiczności i do artystów, z którymi występowała pozytywne wibracje. A głos? Czysty, pełny, otwarty, bez niepotrzebnych w muzyce Monteverdiego fajerwerków. Kiedy po każdym instrumentalnym ritornelu w Prologu do L'Orfeo zaczynała śpiewać, pojawiały się ciarki i wzruszenie. Albo bardzo szeroki uśmiech. Muzyka w czystej postaci.

Po koncercie jedna z melomanek podeszła do nas i zapytała, z jakiego kraju przyjechał występujący na koncercie kontratenor. Jej zdziwienie było spore, kiedy dowiedziała się, że jest Polakiem. Tak. Mamy w Polsce naprawdę niezłych kontratenorów. Jan Jakub Monowid, bo on był w piątek solistą, to w pełni już ukształtowany wokalista o mocnym, ciepłym głosie, który dzięki dużej biegłości technicznej tworzy bardzo przekonujące interpretacje.

Szczególnie udany był duet Pur ti miro z opery L'Orfeo Monteverdiego w wykonaniu Eweliny Siedleckiej-Kosińskiej i Jana Jakuba Monowida. Po koncercie to właśnie ten utwór wracał najczęściej do Różowego Głośnika Baroque Goes Nuts!.

Bardzo dobrze poradziła sobie też druga sopranistka, Katarzyna Bienias, choć być może z racji bardzo wyrazistych kreacji Eweliny Siedleckiej-Kosińskiej i Jana Jakuba Monowida, pozostawała tego wieczoru nieco w cieniu.

Do Sali Wielkiej Zamku Królewskiego w Warszawie nie przyszlo w piątek zbyt wielu melomanów, prawdopodobnie z racji niezbyt aktywnej promocji koncertu. Szkoda, bo z wydarzeniem tej rangi warto było dotrzeć do znacznie większego grona odbiorców. W przyszłym roku odbędzie się jubileuszowa, XXV edycja Miedzynarodowej Letniej Akademii Muzki Dawnej. Organizatorzy mogliby by przy tokazji tego jubileuszu pomyśleć o rozpropagowaniu, szczególnie wśród młodszej części miłośników muzyki dawnej, tego godnego uwagi wydarzenia.

_________________


Zamek Królewski w Warszawie, Sala Wielka
14 lipca 2017 roku

Monteverdi i włoscy mistrzowie na Zamku Warszawskim

Program:

Biagio Marini (ca 1597-1665), Sonata in Ecco con tre Violini op. 8 nr 19
Adam Jarzębski (1590-1648/49), Sentinella - concerto a 3 violini e basso 
Claudio Monteverdi (1567-1643), L'Orfeo - Prolog: Ritornello Dal mio Permesso amato
Biagio Marini, Sonata per il Violino per sonar con due corde op. 8 nr 4
Claudio Monteverdi, L'incoronazione di Poppea - finałowy duet Nerona i Poppei Pur ti miro
Giovanni Battista Buonamente (zm. 1643), Sonata a tre Violini
Claudio Monteverdi, Il lamento di Arianna
Kaspar Förster Młodszy (1616-1673), Sonata ex G à 3 na dwoje skrzypiec, violę da gamba i basso continuo (KPB J 38)
Orietur sicut sol (In Adventu Domini):
   Giovanni Francesco Anerio (1567-1630), Antyfona na dwa soprany i bc
   Aldebrando Subissati (1606-1677) Sonata XVII ze zbioru Sonate per violino solo e basso continuo
Claudio Monteverdi
   Partenza Amorosa: Se pur destina z VII Księgi Madrygałów
  Chiome d'oro - Canzonetta a due voci Concertata da duoi Violini Chitarone o Spinetta e avanti s'incomincia a cantare si suona li presenti Ritornelli quali vanno sonati tre volte avanti il cominciar delli Soprani


Wykonawcy:

Ewelina Siedlecka-Kosińska - soppran
Katarzyna Bienias - sopran
Jan Jakub Monowid - alt (kontratenor)

Zespół IL Tempo i Goście XXIV MLAMD

Simon Standage, Agata Sapiecha, Judyta Tupczyńska - skrzypce 
Marcin Zalewski - viola da gamba
Jan Čižmář - lutnia, teorba
Nicholas Parle - klawesyn 
kierownictwo artystyczne - Agata Sapiecha

0 komentarze:

Prześlij komentarz