Festiwal Oper Barokowych Dramma per Musica to nie tylko przedstawienia operowe, ale też wieczory z koncertami kameralnymi. We wtorek i w środę miałem przyjemność uczestniczyć w dwóch takich koncertach.
Na pierwszym z nich w świat barokowej Wenecji przenieśli nas Arte dei Suonatori, Ingrida Gápová i Artur Janda. Koncert nosił tytuł Ospedale della Pietà - od nazwy sierocińca, klasztoru i szkoły muzycznej działających w XVII i XVIII wieku w Wenecji. Właśnie z tym miejscem był związany niemal przez całe życie Antonio Vivaldi. I to wokół twórczości Vivaldiego był zbudowany program wtorkowego koncertu.
W wykonaniu Artura Jandy usłyszeliśmy arie z oper La fida Ninfa RV 714, L'Olimpiade RV 725, i Tito Manilo RV 738-A. Nie znałem wcześniej Artura Jandy, a to bardzo zdolny śpiewak, dysponujący mocnym, głębokim basem. Szczególnie podobał mi się w arii Licida z opery Tito Manilo, w której stworzył z towarzyszącą mu orkiestrą bardzo zgrany zespół. Piękne też było frazowanie - napięcie budowane tak sugestywnie, że wstrzymywałem oddech, żeby brać go razem z muzykami. Pomyślałem też w czasie koncertu, że chciałbym usłyszeć kiedyś Artura Jandę w repertuarze, który jest mi najbliższy: w kantatach Johanna Sebastiana Bacha.
Napisałem niedawno o drugiej bohaterce Ospedale della Pietà, że jest niezwykła, gdy słychać jedynie jej głos płynący subtelnie z lektorium Kościoła św. Trójcy w Gdańsku; zjawiskowa jako Semiramide w operze Leonarda Vinciego i absolutnie fantastyczna, gdy śpiewa głęboko zapadającą w pamięć Pieśń Miriam Sing ye to the Lord w oratorium Izrael w Egipcie Georga Friedricha Händla. Nic się nie zmieniło. W motetach Alma Redemptoris Mater Johanna Adolfa Hasse i Nulla in Mundo pac sincera Antonio Vivaldiego, Ingrida Gápová zbudowała przemyślane, wyraziste, pełne napięcia kreacje. Ingrida Gápová ma też niecodzienną zdolność wciągania publiczności do tworzonej przez siebie muzycznej rzeczywistości.
Bardzo dobra była też współpraca artystki z zespołem. Kiedy w Miserere w Alma Redemptoris Mater wyprowadzała swoją frazę z zatrzymanego na jednej nucie akompaniamentu, wydawało się jak gdyby solistka i orkiestra byli jednym organizmem.
Już się nie mogę doczekać następnego spotkania z tą śpiewaczką. Okazja będzie już niedługo. Na 55. Bydgoskim Festiwalu Muzycznym Ingrida Gápová zaśpiewa pieśni słowackiego kompozytora Mikuláša Schneidera-Trnavský'ego, w transkrypcji Kaia Bumanna na głos i orkiestrę kameralną.
Wokalistom towarzyszyła orkiestra Arte dei Suonatori. Zespół, który poprowadził Martin Gester, zagrał bardzo dobrze zarówno w częściach lirycznych, jak i tych bardziej dramatycznych. Byłem pod dużym wrażeniem przejmującego brzmienia zespołu w Se il cor guerriero Antonio Vivaldiego. Zwróciłem też uwagę na bardzo sprawnie zagraną w tym utworze partię altówki, która stała się równoprawnym partnerem dwojga skrzypiec.
W wykonaniu Arte dei Suonatori usłyszeliśmy także części koncertów Antonio Vivaldiego, które zgrabnie wplecione pomiędzy występy wokalistów budowały dramaturgię koncertu. Zarówno pierwsza, jak i trzecia część Concerto ripieno A-dur RV 158 były jednak w moim odczuciu zbyt powolne.
W środę zrobiło się bardzo gorąco...
Do muzycznego współzawodnictwa stanęły Elwira Janasik - mezzosopran, i Dorota Szczepańska - sopran. Panie walczyły na zdradzone serca, na pragnienie, cierpienia, na tęsknotę i nienawiść. Ależ to były pojedynki!
Trudno wskazać zwyciężczynię. Elwira Janasik wydobyła ze śpiewanych przez siebie arii, ile tylko było można. Lamento d'Arianna Monteverdiego w jej wykonaniu było poruszające i dramatyczne. Wypływało nie tylko z głosu, ale i z całego ciała. Widać było, jak bardzo wokalistka wniknęła w postać i jak wiele energii ją to kosztowało. Publiczność podziękowała za Lament Ariadny gromkimi owacjami i okrzykami. I to na samym początku koncertu! Napięcie budowane jak u Hitchcocka.
Potem było jeszcze lepiej. Nadzwyczajnie zbudowane postaci Sesto w Svegliatevi nel core i Rinaldo w Cara sposa Händla. Przy Ombra mai fù po prostu odpłynąłem, tak chciałem stać się częścią tego pełnego emocji przedstawienia stworzonego w Sali Balowej Pałacu na Wyspie.
Dorota Szczepańska była w nieco trudniejszej sytuacji. Nie miała dużo czasu na przygotowania, bo o tym, że zastąpi chorą Ewę Leszczyńską, dowiedziała się w przeddzień koncertu. Jak wielkim wyzwaniem musiał być dla niej udział w tym koncercie zobaczyliśmy, kiedy po zakończeniu arii Vagante Armatea face et anguibus z oratorium Juditha Triumphans Georga Friedricha Händla, artystka znacząco zasymulowała ocieranie potu. Opanować taką arię w jeden dzień to wielka sztuka. A wykonać ją tak brawurowo, jak udało się to Dorocie Szczepańskiej - mistrzostwo. Byłem także pod wrażeniem pozostałych arii, a także tego, jak artystka potrafi nawiązać relację z zespołem instrumentalnym. Chwilami również go prowadzić.
Pełen dramatu konkurs zakończył się po hollywoodzku. Elwira Janasik i Dorota Szczepańska pogodziły się w zaśpiewanym na bis duecie Cleofide i Poro Caro! Dolce! Amico amplesso z opery Georga Friedricha Händla Poro, re delle Indie HWV 28. Drogi przyjaciel, słodka przyjaciółka...
Na koniec o zespole instrumentalnym, który wystąpił na środowym koncercie - Gradus ad Parnasum prowadzonym przez Krzysztofa Garstkę. Na tego młodego klawesynistę zwróciłem już uwagę na premierowym przedstawieniu Farnace Antonio Vivaldiego, kiedy z wielką swobodą poprowadził jedną z grup basso continuo. Tym razem pokazał się z tak samo dobrej strony. Nie tylko nadawał partiom klawesynowym eleganckiego i błyskotliwego charakteru, ale też z dużą gracją prowadził cały zespół. I z dużą skutecznością, bo Gradus ad Parnasum, który tworzą przede wszystkim muzycy u progu swojej kariery, wykonał naprawdę dobrą robotę. Można mieć niewielkie zatstrzeżenia co do intonacji, ale było bardzo charakternie.
Dla mnie Duello Barocco było ostatnim akcentem trzeciej edycji Festiwalu Oper Barokowych Dramma per Musica, ale Festiwal się jeszcze nie zakończył. Przed nami kolejne koncerty i przedstawienia. Zapraszam na stronę drammapermusica.pl lub na fanpage Festiwalu na Facebooku, gdzie można znaleźć szczegółowe informacje na temat wszystkich kolejnych wydarzeń.
0 komentarze:
Prześlij komentarz