Wszystkie posty

jeszcze więcej do czytania...

B!52, Odcinek 87 - Trinitatis IX



Jutro przypada dziewiąta niedziela po Trójcy Świętej. Zachowały się trzy kantaty napisane przez Johanna Sebastiana Bacha na ten dzień: Was frag ich nach der Welt, BWV 94, o której pisałem w zeszłym roku (B!52, Odcinek 34 - Trinitatis IX (2017)) ; Tue Rechnung! Donnerwort, BWV 168 oraz wykonana po raz pierwszy 25 lipca 1723 roku kantata Herr, gehe nicht ins Gericht mit deinem Knecht, BWV 105.

Herr, gehe nicht ins Gericht mit deinem Knecht, BWV 105 rozpoczyna cytat z Psalmu 143 („Nie pozywaj na sąd sługi swego, gdyż nikt z żyjących nie okaże się sprawiedliwym przed Tobą!"), kończy zaś 11 strofa hymnu Johanna Rista Jesu, der du meine Seele z 1641 roku. Nie znamy autora tekstu pozostałych części kantaty, są one jednak bezpośrednio związane z czytaną tego dnia w kościołach przypowieścią o obrotnym rządcy (lub - według dawnego polskiego nazewnictwa - włodarzu niesprawiedliwym) z Ewangelii według św. Łukasza, w której przywoływany jest temat niegodziwej mamony; to, że ważne są dobra duchowe a nie "próżne sprawy tego świata".

Sześcioczęściowa kompozycja jest przeznaczona na cztery głosy solowe (sopran, alt, tenor, bas), czterogłosowy chór oraz zespół instrumentalny: róg, dwa oboje, dwoje skrzypiec, altówka i basso continuo.

Herr, gehe nicht ins Gericht mit deinem Knecht, BWV 105 jest uważana powszechnie za jedno z arcydzieł Bacha, tych doskonałych kantat, w których piękny tekst dokładnie współgra ze znakomitą muzyką. Zapraszam do posłuchania arii sopranowej Wie zittern und wanken der Sünder Gedanken w wykonaniu Katherine Fuge i English Baroque Soloists pod dyrekcją Johna Eliota Gardinera. Skrzypce i altówki stanowią w niej drżący, chybotliwy  akompaniament dla cudownego duetu oboju i sopranu. Aria jest rozchwiana i rozdygotana także z innego powodu. To jeden z naprawdę nielicznych u Bacha przykładów kompozycji, w której nie ma linii basso continuo, podstawy dla pozostałych głosów.

Wie zittern und wanken
Der Sünder Gedanken,
Indem sie sich untereinander verklagen
Und wiederum sich zu entschuldigen wagen.
So wird ein geängstigt Gewissen
Durch eigene Folter zerrissen.

Jak drżące i chwiejne 
są myśli grzesznika
Gdy skarżą się wzajem i w koło się gubią
By dowieść prawości swej złudnej i próżnej.
Sumienie obawą przejęte
Torturą już własną rozdarte.





B!LIVE, Kromer Biecz Festival 2018




W zielonym wzgórzu
utkali gotykiem
gród
złotników
pasamoników
białoskórników
[…]
Tkali gród na wzgórzu,
tkali gród średniowieczny…


(Miron Białoszewski, "Średniowieczny gobelin o Bieczu")

Dawno, dawno temu bywałem w Bieczu często. Nawet bardzo. Zajmowałem się przemysłem naftowym i obowiązki wzywały mnie regularnie do Rafinerii w Jaśle i Rafinerii Nafty Glimar w Gorlicach. A że Biecz jest mniej więcej w połowie drogi, był zwykle moją bazą. Wstyd przyznać, ale nie miałem wtedy ani czasu, ani szczególnej potrzeby poznawania miasta. Wspomnienia z tamtych czasów jednak pozostały. Różne. I takie mrożące krew w żyłach, jak palenie papierosów z panią Halinką przy działającej instalacji do przerobu ropy w Gorlicach, i przemiłe, jak słoiki z marynowanymi rydzami, które dostawałem w Jaśle od pana Stasia…

Czasoprzestrzeń wykręciła niezłego pirueta i teraz jadę do Biecza zupełnie po coś innego. Bardzo miłym pretekstem do tego wyjazdu stało się zaproszenie od organizatorów Kromer Biecz Festival. W końcu zobaczę od właściwej strony miasto, które jest nazywane małym Krakowem lub polskim Carcassonne; posłucham muzyki we wnętrzach zabytkowych bieckich kościołów; zanurzę się w atmosferę miasteczka; poznam ludzi, którzy tam mieszkają. Po prostu.

W tym roku Kromer Biecz Festiwal odbędzie się od 1 do 5 sierpnia. Będziemy mogli usłuszeć na nim: mocne brzmienie historycznych instrumentów dętych w wykonaniu zespołu Oltremontano z Antwerpii; zespół wokalny Triplum; słynny ze swoich interpretacji polifonii renesansowej Huelgas Ensemble; Chór Polskiego Radia i zespół viol renesansowych kierowany przez Agnieszkę Budzińską-Bennet, którzy wykonają Psalmy Mikołaja Gomółki, a także Annę Radziejewską i Royal Baroque Ensemble pod dyrekcją Lilianny Stawarz w przebojowym programie Barocco Amato. Wystąpią też znakomici soliści. Bruno Cocset wykona na dwóch koncertach Suity wiolonczelowe, BWV 1007-1012, Johanna Sebastiana Bacha; Léon Berben zagra na klawesynie i organach kompozycje Jana Pieterszoona Sweelincka, a także utwory pochodzące z Tabulatury Jana z Lublina i Tabulatury Gdańskiej; Anna Zawisza i Anna Wiktoria Swoboda zaprezentują program Miłość niebiańska i Miłość ziemska a Sławomir Zubrzycki zagra na violi organista, instrumencie zrekonstruowanym na podstawie Codice Atlantico Leonarda da Vinci.

Dzięki festiwalowi będzie można też poznać okolice Biecza. W Binarowej,  we wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO drewnianym kościele św. Michała Archanioła zagra zespół Musica Graciana, którym od klawesynu zadyryguje Maksymilian Święch. Kościół w Binarowej od zawsze inspiruje artystów. W 1889 roku Stanisław Wyspiański i Józef Mehoffer wykonali wiele szkiców kościoła w czasie wycieczki naukowej ze Szkołą Sztuk Pięknych, a przywołany na początku Miron Białoszewski napisał po spotkaniu z kościółkiem Starą pieśń na Binnarową, przez wielu uważaną za jeden z najpiękniejszych polskich wierszy XX wieku. Coś w tym jest…

[...]
O Anioły-Stróże,
o deski w różnym kolorze
od kaplicy swojej wyjdźcie,
tęczę z drewna nam pokażcie,
w skrzyp cichuśki i lekkuśki
odemknijcie drzwi kościoła.

Otworzyły!
[...]


B!FEST, Barokowe Eksploracje w Szczawnicy


Pierwszy raz w Szczawnicy byłem w maju tego roku. Pojechałem wtedy odwiedzić Agnieszkę Żarską i Baroque Collegium 1685 w czasie prób do koncertu Wielkanoc Jana Sabastiana Bacha.

Szczawnicę znałem już jednak całkiem dobrze. Kiedy byłem dzieckiem babcia opowiadała mi o swoich rodzinnych wakacjach. O Grajcarku, Wąwozie Homole, spływie Dunajcem i sztuczkach flisackich, o Pieninach, Czorsztynie i Niedzicy. Mama dopowiadała całkiem pikantną historię o tym, jak mój tata - wtedy jeszcze narzeczony mamy - wynajął sobie potajemnie kwaterę w Szczawnicy, a kiedy babcia się o tym dowiedziała, kategorycznie kazała z tego zrezygnować i wprowadzić się tacie do nich. Taka z niej była postępowa socjalistka. Lewica z ideałami.

O tym wszystkim przypomniałem sobie, kiedy przejechałem w maju most na Dunajcu. Zakochałem się w Szczawnicy i w Pieninach od pierwszego wejrzenia. Obiecałem też sobie, że kiedyś spędzę tam więcej nic kilka godzin.

Okazja nadarzy się już w sierpniu, kiedy w Szczawnicy odbędą się w ramach Barokowych Eksploracji dwa koncerty:

22 sierpnia - Muzio Scevola, barokowa opera-pasticcio, której autorami są Filippo Amadei, Giovanni Battista Bononcini i Georg Friedrich Händel. Będzie to polska premiera zrekonstruowanej opery, która swoją premierę światową miała w czerwcu w ramach  jednego z najważniejszych festiwali muzyki Händla na świecie - Händel-Festspiele w Halle. Muzio Scevola będzie wystawiony w Dworku Gościnnym w Szczawnicy z udziałem ponad 50 artystów z Czech  i Francji w tym solistów, orkiestry barokowej Musica Florea i zespołu Hartig Ensemble, specjalizującego się w rekonstrukcji dawnego baletu i tańca. Reżyserem przedstawienia jest Lorenzo Charoy a całością zadyryguje Marek Štryncl.

24 sierpnia - kantaty: Ich habe genug, BWV 82; Ach Gott, wie manches Herzeleid, BWV 58 i Meine Seel erhebt den Herren, BWV 10 Johanna Sebastiana Bacha wykonają Ewa Leszczyńska - sopran, Helena Poczykowska - alt, Davide Fior - tenor oraz Baroque Collegium 1685 pod dyrekcją Agnieszki Żarskiej. W roli gwiazdy wystąpi holenderski bas Peter Kooij, który należy do grona najlepszych interpretatorów muzyki J.S.Bacha na świecie.

Jeśli nie macie jeszcze sprecyzowanych planów urlopowych, warto pomyśleć o sierpniowym wypadzie do Szczawnicy. Tym bardziej, że całkiem blisko, tuż po drugiej stronie Dunajca będzie się odbywał w tym samym czasie (na szczęście w inne dni... uff...) inny barokowy festiwal - Barok na Spiszu.

Baroque Goes Nuts ma zaszczyt być partnerem medialnym zarówno Barokowych Eksploracji, jak i Baroku na Spiszu, możecie więc być pewni dalszych zapowiedzi, a potem szczegółowych relacji z koncertów.




B!52, Odcinek 86 - Trinitatis VIII



Jutro ósma niedziela po Trójcy Świętej. Zachowały się trzy kantaty napisane przez Johanna Sebastiana Bacha na ten dzień: Es ist dir gesagt, Mensch, was gut ist, BWV 45, o której pisałem w zeszłym roku (B!52, Odcinek 33 - Trinitatis VIII);  Wo Gott der Herr nicht bei uns hält, BWV 178 oraz Erforsche mich, Gott, und erfahre mein Herz, BWV 136. Dziś kilka słów o ostatniej z nich.

Kompozycja została wykonana po raz pierwszy 18 lipca 1723 roku. Badacze wskazują jednak na możliwość sięgnięcia przez Bacha do wcześniejszej kompozycji, kantaty świeckiej lub kościelnej.

W ósmą niedzielę po Trójcy Świętej czytano w kościołach między innymi fragment Ewangelii według św. Mateusza, w którym Jezus ostrzega w Kazaniu na Górze przed fałszywymi prorokami: "Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, ale wewnątrz są drapieżnymi wilkami." Nieznany autor tekstu kantaty dotyka bezpośrednio tematu poruszanego w Ewangelii:

Jakże jednak często synowie ciemności
Udają oto aniołów światłości;
Ale ich natura ciągle jest skażona,
Miałoby się z cierni zbierać winne grona?
Oto wilk na siebie owczą skórę wkłada,
Lecz taki dzień nastanie,
Który wam, obłudnikom, będzie jak zagłada,
Dzień to straszny niesłychanie. 

W tekście zostały też użyte: fragment Pslamu 139 (w początkowym chórze) oraz - w finale kantaty - dziewiąta strofa hymnu Johann Heermanna Wo soll ich fliehen hin z 1630 śpiewanego na melodię Auf meinen lieben Gott. Została ona opublikowana po raz pierwszy w roku 1603, jednak źródła wskazują na jej pochodzenie od świeckiej kompozycji Jacoba Regnarta, pieśni, a właściwie piosnki, bo autor nazwał ją liedlein, Venus, du und dein Kind seid alle beide blind (Wenus, ty i twoje dziecię [Kupidyn - przyp. BGN] jesteście ślepi).

Kantata składa się z sześciu części i została rozpisana na trzy głosy solowe (alt, tenor, bas), czterogłosowy chór, róg, dwa oboje (drugi oznaczony jako d'amore), dwoje skrzypiec, altówkę i basso continuo. Tytuł kantaty, nakreślony na rękopisie przez Johanna Kuhnaua brzmi: Domin: 8 post Trinit |Erforsche mich Gott, und erfahre mein ect. | â | 4 Voci | Corno | 2 Hautbois | 2 Violini | Viola | e | Continuo | di Sign: | J.S.Bach.

Zapraszam do posłuchania rozpoczynającej kantatę fugi chóralnej, o której Craig Smith i Ryan Turner z Emmanuel Music piszą:

Subtelny i cudownie pokolorowany chór, który rozpoczyna kantatę, jest typowym przykładem wielkiej dbałości, jaką Bach przykładał do swoich tekstów. Dwoma słowami kluczami są "erforsche" (przeniknij, zbadaj) i "prüfe" (wypróbuj). Pięknie meandrujące instrumenty dęte i linie znaczone przez smyczki budują harmonię początku. Pełne żaru i cudownie synkopowane akordy na słowo "przeniknij" są logicznym dopełnieniem tego "przenikania". Wyjątkowo wysoki i dość egzotyczny róg dokłada się do tego nieziemskiego piękna tej części. Pierwsza część kantaty nie jest szczególnie uroczysta. czy pomnikowa. Nie jest też wystrzałowym orędziem świątecznym. To raczej otwarte, lekkie, może nawet nieco drażniące zaproszenie: Przyjdź, odszukaj mnie i poznaj moje najskrytsze myśli...

Bach cenił tę część kantaty, wykorzystał ją bowiem w 1738 roku w części Cum Sancto Spiritu Mszy A-Dur, BWV 234. Warto też dodać, że partię rogu wykonywał w czasie pierwszego wykonania kantaty najprawdopodobniej jeden z najwybitniejszych instrumentalistów swoich czasów - Gottfried Reiche.


Erforsche mich, Gott, und erfahre mein Herz;
prüfe mich und erfahre, wie ichs meine!

Przeniknij mnie, Boże, i poznaj moje serce; 
wypróbuj mnie i poznaj myśli moje!

***
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Erforsche mich, Gott, und erfahre mein Herz, BWV 136 (1/6)

Monteverdi Choir
English Baroque Soloists
John Eliot Gardiner - dyrygent

B!LIVE, Kraków: Samson Magiczny



Kilka tygodni po pierwszym wykonaniu Samsona, dubliński Faulkner Journal napisał w korespondencji z Londynu: 

Nasz  przyjaciel Pan Handel ma się dobrze a sprawy przybrały zupełnie inny obrót niż miało to miejsce jeszcze jakiś czas temu; dla publiczności znaczy to tyle, że nie będzie już dłużej wystawiona na włoskich śpiewaków i upartych grabarzy złych oper, ale odnajdzie prawdziwe zalety kompozycji Pana Handla oraz angielskich przedstawień. Tenże dżentelmen jest poważany teraz bardziej niż kiedykolwiek. Nowe oratorium zatytułowane Samson, które skomponował zaraz po opuszczeniu Irlandii, było wykonane na razie cztery razy dla niespotykanych dotąd tłumów publiczności a z powodu braku miejsca musiało wrócić z kwitkiem więcej ludzi, niż działo się to za włoskich oper. Pan Dubourg, który właśnie przyjechał z Dublina i który wystąpił ostatnio, spotkał się z niezwyczajną owacją rodziny królewskiej i całej publiczności. 

Prawie trzysta lat po tej relacji opery włoskie wróciły do łask publiczności, jednak to cały czas angielskie oratoria Handla odnoszą największe sukcesy. Nie inaczej było tydzień temu w Krakowie.

8 lipca 2018 roku w sali koncertowej Centrum Kongresowego ICE Kraków usłyszeliśmy oratorim Samson, HWV 57 w wykonaniu Heidi Stober (sopran), Jakuba Józefa Orlińskiego (kontratenor), Juana Sancho (tenor) i Lisandra Abadie (bas) oraz orkiestry i chóru Capelli Cracoviensis pod dyrekcją Jana Tomasza Adamusa. Było pięknie.

Zacznę od orkiestry, która była największą siłą niedzielnego koncertu. Capella Cracoviensis to w tej chwili nie tylko jeden z najlepszych w Polsce zespołów wykonujących muzykę dawną, orkiestra i chór mogą z powodzeniem konkurować z pierwszoligowymi zespołami z Europy. Inaczej. Capella Cracoviensis jest pierwszoligowym zespołem europejskim, czego dowodem może być między innymi Diapason d'or, którym została wyróżniona płyta Germanico in Germania.

Dreszcze pozytywnych emocji przeszły mnie w niedzielę już z pierwszymi dźwiękami uwertury i nie schodziły do ostatnich nut koncertu. Dźwięk zespołu jest wyrównany, dopracowany, muzycy doskonale współpracują ze sobą i reagują błyskawicznie na sygnały wysyłane przez dyrygenta. Byłem szczególnie zachwycony czystym, pełnym, niemal bezszmerowym brzmieniem orkiestry w pianach. Mistrzostwo świata.

Uwagę przykuwali też poszczególni instrumentaliści:   koncertmistrz Robert Bachara - nie tylko ze swoim sposobem przeżywania muzyki, ale przede wszystkim doskonałym dźwiękiem i czytelną współpracą z dyrygentem i pozostałymi muzykami; Tomasz Pokrzywiński - ze swoją muzykalnością oraz charakterystycznym, bardzo mi bliskim rozumieniem frazy oraz wiolonczelą, która chwilami (szczególnie na długich dźwiękach) do złudzenia przypominała gambę, czy Aleksander Mocek, który zagrał na klawesynie z młodzieńczą energią i dużym wyczuciem. W wysokiej formie byli też muzycy grający tego dnia na instrumentach dętych – czystych, dźwięcznych i stopliwych

Bardzo dobrze wypadł chór Capelli Cracoviensis, szeroko rozstawiony i z wymieszanymi sekcjami, co dawało poczucie dużej głębi brzmienia. No i soliści, którzy zaprezentowali się znakomicie: Jakub Józef Orliński (Micah): ciepły, aksamitny, szlachetny kontratenor, szczególnie ujął mnie w recytatywie Then long eternity shall greet your bliss i następującej po nim arii Joys that are pure  a później w arii Return, O God of hosts; Juan Sancho (Samson): zdecydowany, wiarygodny, dramatyczny oraz Lisandro Abadie (Manoah, Harapha): czysty, dojrzały, mocny bas, może nieco zbyt tego wieczoru usztywniony.

Przyznam, że na samym początku nie byłem przekonany do Heidi Stober, która w Krakowie wykonała role sopranowe, jednak już za chwilę, w kadencji swojej pierwszej arii (Ye men of Gaza) oczarowała mnie i poruszyła. I było tak do końca, a aria With plaintive notes and am'rous moan (także dzięki solo skrzypiec) i fragmenty śpiewane przez Stober bez akompaniamentu, np. wzruszające May ev'ry hero fall like thee, były niezwykłe. W My faith and truth, O Samson, prove do Heidi Stober dołączyła z chóru Joanna Radziszewska. Duet był piękny i przejmujący, a publiczność nagrodziła go zasłużonymi brawami. Drugi raz brawa przerwały koncert po arii zaśpiewanej przez chórzystę Jamesa Geera.

Na koniec o czarach. A właściwie o odczarowywaniu, bo Capella Cracoviensis i Jan Tomasz Adamus odczarowali dla mnie w niedzielę Centrum Kongresowe ICE Kraków. Jak się okazuje, atmosfera nie musi tam przypominać festiwalu disco polo; może być skromnie, spokojnie i dyskretnie. Można stworzyć tam muzyczne misterium bez przerostu formy nad treścią. Czego zresztą byłem świadkiem w tym samym Krakowie, ale w innym miejscu dzień przed Samsonem.  

Wielką radość sprawiły mi też w czasie niedzielnego wieczoru spotkania i rozmowy: z przyjaciółmi, znajomymi, z czytelnikami. Szczególnie te ostatnie dają mi dużo energii i poczucie, że Baroque Goes Nuts jest do czegoś potrzebny. Bardzo to miłe. I jeszcze bardziej zobowiązujące.

***

8.07.2018
Centrum Kongresowe ICE Kraków

George Frideric Handel: Samson, HWV 57

Heidi Stober sopran
Jakub Józef Orliński kontratenor
Juan Sancho tenor
Lisandro Abadie bas

Capella Cracoviensis chór i orkiestra na historycznych instrumentach

Michalina Bienkiewicz Katarzyna Guran Magdalena Łukawska Joanna Radziszewska Antonina Ruda sopran
Łukasz Dulewicz Agata Pawlina Helena Poczykowska Matylda Staśto-Kotuła Ilona Szczepańska alt
James Geer Andrii Khorsik Bartłomiej Lossy Piotr Windak Piotr Szewczyk tenor
Przemysław Bałka Stanisław Duda Piotr Kwinta Marek Opaska Sebastian Szumski bas

Dominika Staszkiewicz, Mariola Żebrowska flet
Benoit Laurent, Mario Topper obój
Carles Vallès, Inga Klaucke fagot
Alessandro Denabian, Elisa Bognetti róg
Paweł Gajewski, Marian Magiera trąbka
Tomasz Sobaniec kotły

Joanna Aksnowicz, Robert Bachara, Maciej Czepielowski, Jadwiga Czepielowska, Tomasz Góra, Seojin Kim, Agnieszka Krawczyk, Klaudia Matlak, Beata Nawrocka, Katarzyna Olszewska, Agnieszka Świątkowska, Zofia Wojniakiewicz skrzypce
Aneta Dumanowska, Jacek Dumanowski, Mariusz Grochowski, Teresa Wydrzyńska altówka
Tomasz Pokrzywiński, Konrad Górka wiolonczela
Michał Bylina, Michał Skiba kontrabas

Tiziana Azzone teorba
Aleksander Mocek klawesyn
Marek Pilch organy

Jan Tomasz Adamus dyrygent



fot. Tibor Florestan-Pluto





fot. Nadia Attavanti

B!52, Odcinek 85 - Trinitatis VII


Jutro siódma niedziela po Trójcy Świętej. Zachowały się trzy kantaty napisane przez Bacha na ten dzień: Es wartet alles auf dich, BWV 187, o której pisałem w zeszłym roku; Was willst du dich betrüben, BWV 107 oraz Ärgre dich, o Seele, nicht, BWV 186. Dziś kilka słów o ostatniej z nich.

Ärgre dich, o Seele, nicht, BWV 186 została wykonana po raz pierwszy w Lipsku w siódmą niedzielę po Trójcy Świętej, 11 lipca 1723 roku. Bach wykorzystał wtedy wcześniejszą kompozycję, kantatę napisaną w 1716 roku w Weimarze na trzecią niedzielę Adwentu. Wersja weimarska oznaczana jako BWV 186a składała się z sześciu części (chór, cztery arie i chorał) i była oparta na tekście Salomona Francka wzywającego do zrozumienia dla wizji Chrystusa, który ukazuje się ludziom nie w blasku majestatu a w ubóstwie i cierpieniu. W końcowym chorale została użyta ósma strofa hymnu Von Gott will ich nicht lassen Ludwiga Helmbolda z roku 1563. 

Bach nie mógł ponownie wykonać kantaty w Lipsku w czasie Adwentu z powodu obowiązującego tam w tym okresie czasu zakazanego dla muzyki figuralnej (tempus clausum), Bach rozszerzył więc swoją weimarską kompozycję i zaadaptował na siódmą niedzielę po Trójcy Świętej. Dodał recytatywy, nieznacznie zmienił tekst arii oraz zastąpił ostatni chorał 11 strofą hymnu Paula Speratusa Es ist das Heil uns kommen her z roku 1523 a 12 strofę tego hymnu opracował na potrzeby chorału kończącego część kantaty wykonywaną przed kazaniem. 

Kantata została rozpisana na cztery głosy solowe (sopran, alt, tenor, bas), czterogłosowy chór oraz zespół instrumentalny: dwa oboje, taille, dwoje skrzypiec, altówkę i basso continuo z fagotem. Jej ostateczna wersja była jedenastoczęściowa - sześć części do wykonania przed kazaniem, pięć po nim.

Zapraszam do posłuchania otwierającej kantatę fantazji chorałowej w wykonaniu Monteverdi Choir i English Baroque Soloists pod dyrekcją Johna Eliota Gardinera. Wszystkie trzy kantaty Bacha na ten dzień (BWV 186, 187 i 107) mają mistrzowskie otwarcia – pisze Gardiner. Żadna z nich nie jest szczególnie kwiecista albo uroczysta, ale każda na swój sposób indywidualnie ekspresyjna.  

O Ärgre dich, o Seele, nicht, BWV 186 dodaje: tym razem Bach używa raczej pastelowych odcieni zamiast kolorów podstawowych. (…) Da się jednak wyczuć, że mądrość oraz dodatkowa premia, którą muzyka Bacha dodaje do tekstu, wykraczają daleko poza słowny dyskurs i podążają swoją własną trajektorią.

Ärgre dich, o Seele, nicht,
Dass das allerhöchste Licht,
Gottes Glanz und Ebenbild,
Sich in Knechtsgestalt verhüllt,
Ärgre dich, o Seele, nicht!

Nie gorsz się, o duszo ma.
Że najwyższa Światłość ta,
Boga blask i obraz Boga,
W sługi się postaci chowa.
Nie gorsz się, o duszo ma!

B!52, Odcinek 84 - Trinitatis VI



Jutro 6. niedziela po Trójcy Świętej, przypomnę z tej okazji tekst sprzed roku...

***


O błogi spokoju, o duszy radości!
W grzechach piekielnych szukać cię nie trzeba, 
Bo ty w pełnej jesteś wszak harmonii nieba...


Tak zaczyna się jedna z najpiekniejszych kantat Jana Sebastiana Bacha - Vergnügte Ruh, beliebte Seelenlust, BWV 170. Powstała na 6. niedzielę po Trójcy Świętej i została po raz pierwszy wykonana 28 lipca 1726 roku. To pierwsza z dwóch kantat na alt solo, które Bach napisał latem 1726 roku. Miał wtedy prawdopodobnie do dyspozycji bardzo dobrego śpiewaka, być może był nim Carl Gotthelf Gerlach.

Carl Gotthelf Gerlach (1704-1761) rozpoczął naukę w lipskiej Thomasschule jeszcze za czasów Johanna Kuhnaua. Po ukończeniu szkoły kontynuował naukę na Uniwersytecie Lipskim, który ukończył w 1727 roku, w tym samym czasie asystował też Bachowi jako skrzypek, śpiewak i cymbalista. Wielokrotnie prowadził w imieniu Bacha Collegium Musicum i pewnie dlatego, powierzono mu w latach 1737-39 funkcję tymczasowego kierowinika Collegium. Nie później niż w 1744, choć najpewniej juz w roku 1741 został jego stalym dyrygentem. 

Tekst kantaty Vergnügte Ruh, beliebte Seelenlust został zaczerpnięty ze zbioru Gottgefälliges Kirchen-Opfer, opublikowanego w 1711 roku przez bibliotekarza dworu w Darmstadt Georga Christiana Lehmsa. Wyrażone jest w nim pragnienie osiągnięcia życia wiecznego po cnotliwym życiu na ziemi. Pozostaje to w ścisłym związku z przesłaniem Liturgii Słowa 6. niedzieli po Trójcy Świętej: Listu do Rzymian (Umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga) i Ewangelii według św. Mateusza (Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego).

Altowi towarzyszy w kantacie Vergnügte Ruh, beliebte Seelenlust mały zespół instrumentalny złożony z oboju d'amore, dwojga skrzypiec, altowki, organów i basso continuo. Kompozycja składa się tylko z pięciu części - trzech arii rozdzielonych recytatywami. Jest tak zwięzła dlatego, że podczas tej samej liturgii została również wykonana siedmioczęściowa kantata Ich will meinen Geist in euch geben, JLB 7 Johanna Ludwiga Bacha na cztery głosy solowe (sopran, alt, tenor, bas), czterogłosowy chór, dwa rogi, dwoje skrzypiec, altówkę i basso continuo.

Po raz pierwszy w swojej twórczości kantatowej Bach zwolnił organy z funkcji instrumentu realizującego jedynie partię basso continuo i powierzył mu rolę obligato. Co prawda w Sinfonii do kantaty Wir müssen durch viel Trübsal, BWV 146 organy były już instrumentem solowym, ale dopiero w kantacie Vergnügte Ruh, beliebte Seelenlust, BWV 170 Bach użył organów jako koncertującego instrumentu towarzyszącemu wokaliście w arii (3. Wie jammern mich doch die verkehrten Herzen)

Kantata Vergnügte Ruh, beliebte Seelenlust, BWV 170 rozpoczyna się piękną, wzruszającą arią, która zarówno swoim charakterem, jak i przesłaniem przypomina bardzo arię Mache dich, mein Herze, rein z Pasji według św. Mateusza, BWV 244. Arię Vergnügte Ruh, beliebte Seelenlust określa się często jako pastoralny taniec albo spokojną kołysankę. John Eliot Gardiner napisał o niej tak:

Poczatkowa aria to czyste czary - cieply, kwiecisty taniec na sześć ósmych* w D-dur. Można prawie wyczuć łagodny uśmiech Bacha, przywoływanie "Himmelseintracht", "harmonii Niebios". To jedna z tych niesłychanych melodii, która tkwi w pamięci naszych uszu. Mija cały takt, zanim ruszy z miejsca, ale kiedy już zaskoczy, to jakby nigdy nie miała się zatrzymać (w rzeczywistości ma tylko osiem taktów długości, ale daje niekończący się efekt)(...). Z tekstem Lehma przed sobą, Bach szuka sposobów, żeby podkreślać spokój ducha jako cel życia i form, które pozwolą mu oddać chwilowe odniesienia do grzechu i kruchej fizyczności.

Zapraszam do posłuchania początkowej arii z kantaty Vergnügte Ruh, beliebte Seelenlust, BWV 170 w wykonaniu Damiena Guillon i Le Banquet Céleste. Film powstal w trakcie nagrywania dla Zig Zag Territoires płyty Damien Guillon / Le Banquet Céleste, Bach: Cantates BWV 170 & 35.

Vergnügte Ruh, beliebte Seelenlust,
Dich kann man nicht bei Höllensünden,
Wohl aber Himmelseintracht finden;
Du stärkst allein die schwache Brust.
Drum sollen lauter Tugendgaben
In meinem Herzen Wohnung haben.

O błogi spokoju, o duszy radości!
W grzechach piekielnych szukać cię nie trzeba, 
Bo ty w pełnej jesteś wszak harmonii Nieba.
Tylko tyś wzmocnieniem dla ludzkiej słabości,
W darach cnoty tedy mam upodobanie,
I one w mym sercu znajdują mieszkanie.

* w manuskrypcie Bacha zapisane jako 12/8


B!Inspired, Samson, czyli rzecz o rozumnej rozrywce


Samson, czyli rzecz o racjonalnej rozrywce...

Georg Friedrich Händel (wtedy już George Frideric Handel) wystawił Samsona po raz pierwszy w Covent Garden 18 lutego 1743 roku. Oratorium powstało jednak już w roku 1741, zaraz po Mesjaszu, a pomysł muzycznego opracowania poematu Samson Agonistes (Samson Walczący) Johna Miltona pojawił się jeszcze wcześniej, prawdopodobnie w czasie pewnego wielce kulturalnego spotkania
towarzyskiego u Anthony'ego Ashleya Coopera, 4. hrabiego Shaftesbury.

Tenże hrabia, napisał 24 listopada 1739 roku do swojego kuzyna Jamesa Harrisa:

Żadnego wieczoru nie spędziłem w sposób tak satysfakcjonujący, jak ostatni. Jemmy Noel przeczytał cały poemat Samson Agonistes, a za każdym razem kiedy przerywał dla złapania oddechu, Mr Handel (który był utworem bardziej niż ukontentowany) grał; naprawdę uważam, że lepiej niż kiedykolwiek wcześniej; jego harmonia była idealnie dopasowana do wzniosłości poematu. To była z pewnością - żeby użyć frazy Cibbera na poprzednią okazję - rozumna rozrywka.

Rozumną rozrywką będzie też bez wątpienia spędzenie wieczoru z Samsonem w Krakowie. Już w najbliższą niedzielę...

***
ICE Kraków Congress Centre
8 lipca 2018, 18:00

George Frideric Handel (1685-1759)
Samson, HWV 57

Heidi Stober sopran
Jakub Józef Orliński - Countertenor
Juan Sancho - tenor
Lisandro Abadie - bas

capella cracoviensis chór i orkiestra na historycznych instrumentach

Jan Tomasz Adamus - dyrygent

 


***
Kathleen Battle & Wynton Marsalis - Baroque Duet
Let the Bright Seraphim

Lubię tę płytę...

B!LIVE, Pręgowo i Babidół: Młoda Muzyka Dawna



Pomysł wyjazdu do wsi pod wsią pod Gdańskiem był dość szalony. Popołudnie i wieczór spędzone w Kolbudach, Pręgowie i Babidole okazały się jednak ważne, potrzebne i piękne.

Kiedy dotarłem do Kolbud, w najlepsze trwało gminne powitania lata. Strzelnice z misiami, świecące korony i rogi, różnokolorowe peruki, grille, wata cukrowa, lody, baloniki… A do tego przystanek ZET Cafe 2018 i przygotowania sceny do wieczornego koncertu Bajmu. No i stoisko z wyborną kawą Woseba. Kolorowy jarmark był jednak (i na szczęście) tylko przystankiem w drodze do Pręgowa. 

Kiedy wreszcie dotarłem na miejsce, znalazłem się w zupełnie innym świecie, z dala od turystycznych szlaków i wszędobylskiego gwaru. Kościół pw. Bożego Ciała stoi od z górą siedmiuset lat na niewielkim wzgórzu, z którego rozpościerają się widoki na malowniczy kaszubski krajobraz. Na jednym ze stoków wzgórza stoją wśród wysokich traw skromnie stacje drogi krzyżowej zbudowane z polnych kamieni. Takich samych, z których zbudowany jest kościół. W samym kościele zachwycają pięknie odrestaurowany ołtarz manierystyczny i przedziwne malowidła na ścianach. Gotyckie freski wydobyto spod olejnej farby całkiem niedawno. Są jak Biblia w obrazkach. Mamy Jezusa, świętych, diabły, smoka i przedziwne buźki. Wyglądają jak czternastowieczne emotikony, ale są personifikacjami słońca i księżyca. W relacji na żywo napisałem o kościelnym wzgórzu w Pręgowie, że jest absolutnie piękne, intymne, ciche. W pozytywny sposób naiwne. 

Już niedługo kościół Bożego Ciała wzbogaci się o jeszcze jeden, ważny element. Organy. Już w tym roku firma Sztuba Budowa Organów planuje zakończenie pierwszego etapu budowy (Manuał I i Pedał). Może uroczysta inauguracja będzie okazją do kolejnych odwiedzin Pręgowa…

To właśnie pręgowski kościółek wybrali na miejsce koncertu organizatorzy festiwalu Młoda Muzyka Dawna. W wykonaniu koreańskiej sopranistki Eunsoon Jang i zespołu Modus Consort usłyszeliśmy Weichet nur, betrübte Schatten, BWV 202 Johanna Sebastiana Bacha i Il delirio amoroso, HWV 99 Georga Friedricha Händla. Dużą odwagą było wybranie właśnie tych kompozycji, szczególnie wirtuozowskiej kantaty Il Delirio Amoroso, napisanej przecież przez młodego Händla zaraz po przyjeździe do Rzymu dla oczarowania tamtejszej elity. Kiedy nie porywać się na odważne przedsięwzięcia, jeśli nie za młodu…

A koncert był przedni. Nie obyło się co prawda bez wpadek, ale muzyka była przepełniona młodzieńczą energią, pasją, wymianą ciepłych emocji, uśmiechem. Z bardzo dobrej strony pokazała się Eunsoon Jang. Zaśpiewała obie kantaty odważnie, pewnie i czysto. Bardzo podobały mi się nieprzekombinowane arie, ale koreańska śpiewaczka zostanie w mojej pamięci jako mistrzyni recytatywów. 

Duże słowa uznania należą się skrzypaczce Katarzynie Olszewskiej, szczególnie za piękne solo w Un pensiero voli in ciel z kantaty Händla i Katarzynie Czubek, która brawurową partią na flecie prostym zawładnęła w Lascia omai le brune vele całą przestrzenią kościoła. Nie mogłem od niej oderwać wzroku.

Bardzo spójnie zabrzmiał cały zespół instrumentalny. Było czuć, że artyści lubią ze sobą muzykować, ale też, że lubią słuchać siebie nawzajem; że mają dużą intuicję i wyczucie formy. Publiczność przyjęła koncert bardzo ciepło, więc był i bis, pięknie wyartykułowany gawot Sehet in Zufriedenheit z BWV 202. Zresztą artykulacja była chyba największą siłą sobotniego wykonania kantat Bacha i Händla.

Koncert nie był ostatnim wydarzeniem pierwszego dnia festiwalu Młoda Muzyka Dawna. Z Pręgowa pojechaliśmy do Babidołu, gdzie w chińskim domku odbyła się potańcówka z kapelą Maciej Filipczuk & goście weselni. Był chodzony, siemieniec, taniec z miotłą i ludowe odmiany znanego wszystkim węża. Dzięki Ewie Urban-Burdalskiej ludowe tańce okazały się całkiem proste. Dawno się tak nie wybawiłem, wytańczyłem, wymęczyłem, wypociłem. Sama radość.

Na potańcówce była też okazja do rozmów z artystami, którzy - czasami oceniając się zbyt krytycznie – opowiadali o swoim koncercie. Nie zawsze artyści mają odwagę (i w ogóle chęć) rozmawiać o tym wszystkim, co działo się na estradzie… 

Najważniejsze było jednak w sobotę nawiązywanie znajomości, uśmiechanie się, patrzenie, jak w prosty sposób można wyczarować sobie i innym lepszy świat. Radosny, nieśpieszny, bezinteresowny; bez zadęcia, bez niepotrzebnego komplikowania, bez wygórowanych wymagań i pogoni za nieistotnym. Bez udawania i zakładania ciągle coraz to nowej maski. Muzyka jest chyba do tego wszystkiego najlepszym z pretekstów.

***

Młoda Muzyka Dawna

sobota, 30 czerwca 2018

Pręgowo

Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Weichet nur, betrübte Schatten, BWV 202

Georg Friedrich Händel (1685-1759)
Il delirio amoroso, HWV 99

Eunsoon Jang - sopran

Modus Consort:
Katarzyna Anna Olszewska, Katarzyna Szewczyk - skrzypce 
Anna Stankiewicz - altówka
Anna Jankowska - wiolonczela
Katarzyna Czubek - obój barokowy i flet prosty
Adam Jastrzębski - klawesyn

Babidół

Potańcówka z kapelą Maciej Filipczuk & goście weselni oraz Ewą Urban-Burdalską











ze strony: http://sztuba.com/organy/opus-1/


ze strony: https://www.facebook.com/M%C5%82oda-Muzyka-Dawna-560496077389220/


ze strony: https://www.facebook.com/M%C5%82oda-Muzyka-Dawna-560496077389220/