Pomysł wyjazdu do wsi pod wsią pod Gdańskiem był dość szalony. Popołudnie i wieczór spędzone w Kolbudach, Pręgowie i Babidole okazały się jednak ważne, potrzebne i piękne.
Kiedy dotarłem do Kolbud, w najlepsze trwało gminne powitania lata. Strzelnice z misiami, świecące korony i rogi, różnokolorowe peruki, grille, wata cukrowa, lody, baloniki… A do tego przystanek ZET Cafe 2018 i przygotowania sceny do wieczornego koncertu Bajmu. No i stoisko z wyborną kawą Woseba. Kolorowy jarmark był jednak (i na szczęście) tylko przystankiem w drodze do Pręgowa.
Kiedy wreszcie dotarłem na miejsce, znalazłem się w zupełnie innym świecie, z dala od turystycznych szlaków i wszędobylskiego gwaru. Kościół pw. Bożego Ciała stoi od z górą siedmiuset lat na niewielkim wzgórzu, z którego rozpościerają się widoki na malowniczy kaszubski krajobraz. Na jednym ze stoków wzgórza stoją wśród wysokich traw skromnie stacje drogi krzyżowej zbudowane z polnych kamieni. Takich samych, z których zbudowany jest kościół. W samym kościele zachwycają pięknie odrestaurowany ołtarz manierystyczny i przedziwne malowidła na ścianach. Gotyckie freski wydobyto spod olejnej farby całkiem niedawno. Są jak Biblia w obrazkach. Mamy Jezusa, świętych, diabły, smoka i przedziwne buźki. Wyglądają jak czternastowieczne emotikony, ale są personifikacjami słońca i księżyca. W relacji na żywo napisałem o kościelnym wzgórzu w Pręgowie, że jest absolutnie piękne, intymne, ciche. W pozytywny sposób naiwne.
Już niedługo kościół Bożego Ciała wzbogaci się o jeszcze jeden, ważny element. Organy. Już w tym roku firma Sztuba Budowa Organów planuje zakończenie pierwszego etapu budowy (Manuał I i Pedał). Może uroczysta inauguracja będzie okazją do kolejnych odwiedzin Pręgowa…
To właśnie pręgowski kościółek wybrali na miejsce koncertu organizatorzy festiwalu Młoda Muzyka Dawna. W wykonaniu koreańskiej sopranistki Eunsoon Jang i zespołu Modus Consort usłyszeliśmy Weichet nur, betrübte Schatten, BWV 202 Johanna Sebastiana Bacha i Il delirio amoroso, HWV 99 Georga Friedricha Händla. Dużą odwagą było wybranie właśnie tych kompozycji, szczególnie wirtuozowskiej kantaty Il Delirio Amoroso, napisanej przecież przez młodego Händla zaraz po przyjeździe do Rzymu dla oczarowania tamtejszej elity. Kiedy nie porywać się na odważne przedsięwzięcia, jeśli nie za młodu…
A koncert był przedni. Nie obyło się co prawda bez wpadek, ale muzyka była przepełniona młodzieńczą energią, pasją, wymianą ciepłych emocji, uśmiechem. Z bardzo dobrej strony pokazała się Eunsoon Jang. Zaśpiewała obie kantaty odważnie, pewnie i czysto. Bardzo podobały mi się nieprzekombinowane arie, ale koreańska śpiewaczka zostanie w mojej pamięci jako mistrzyni recytatywów.
Duże słowa uznania należą się skrzypaczce Katarzynie Olszewskiej, szczególnie za piękne solo w Un pensiero voli in ciel z kantaty Händla i Katarzynie Czubek, która brawurową partią na flecie prostym zawładnęła w Lascia omai le brune vele całą przestrzenią kościoła. Nie mogłem od niej oderwać wzroku.
Bardzo spójnie zabrzmiał cały zespół instrumentalny. Było czuć, że artyści lubią ze sobą muzykować, ale też, że lubią słuchać siebie nawzajem; że mają dużą intuicję i wyczucie formy. Publiczność przyjęła koncert bardzo ciepło, więc był i bis, pięknie wyartykułowany gawot Sehet in Zufriedenheit z BWV 202. Zresztą artykulacja była chyba największą siłą sobotniego wykonania kantat Bacha i Händla.
Koncert nie był ostatnim wydarzeniem pierwszego dnia festiwalu Młoda Muzyka Dawna. Z Pręgowa pojechaliśmy do Babidołu, gdzie w chińskim domku odbyła się potańcówka z kapelą Maciej Filipczuk & goście weselni. Był chodzony, siemieniec, taniec z miotłą i ludowe odmiany znanego wszystkim węża. Dzięki Ewie Urban-Burdalskiej ludowe tańce okazały się całkiem proste. Dawno się tak nie wybawiłem, wytańczyłem, wymęczyłem, wypociłem. Sama radość.
Na potańcówce była też okazja do rozmów z artystami, którzy - czasami oceniając się zbyt krytycznie – opowiadali o swoim koncercie. Nie zawsze artyści mają odwagę (i w ogóle chęć) rozmawiać o tym wszystkim, co działo się na estradzie…
Najważniejsze było jednak w sobotę nawiązywanie znajomości, uśmiechanie się, patrzenie, jak w prosty sposób można wyczarować sobie i innym lepszy świat. Radosny, nieśpieszny, bezinteresowny; bez zadęcia, bez niepotrzebnego komplikowania, bez wygórowanych wymagań i pogoni za nieistotnym. Bez udawania i zakładania ciągle coraz to nowej maski. Muzyka jest chyba do tego wszystkiego najlepszym z pretekstów.
***
Młoda Muzyka Dawna
sobota, 30 czerwca 2018
Pręgowo
Johann Sebastian Bach (1685-1750)
Weichet nur, betrübte Schatten, BWV 202
Georg Friedrich Händel (1685-1759)
Il delirio amoroso, HWV 99
Eunsoon Jang - sopran
Modus Consort:
Katarzyna Anna Olszewska, Katarzyna Szewczyk - skrzypce
Anna Stankiewicz - altówka
Anna Jankowska - wiolonczela
Katarzyna Czubek - obój barokowy i flet prosty
Adam Jastrzębski - klawesyn
Babidół
Potańcówka z kapelą Maciej Filipczuk & goście weselni oraz Ewą Urban-Burdalską
ze strony: http://sztuba.com/organy/opus-1/
ze strony: https://www.facebook.com/M%C5%82oda-Muzyka-Dawna-560496077389220/
ze strony: https://www.facebook.com/M%C5%82oda-Muzyka-Dawna-560496077389220/
0 komentarze:
Prześlij komentarz