Narodowe Forum Muzyki im. Witolda Lutosławskiego
niedziela, 15 stycznia 2017 roku
Jan Sebastian Bach, Koncerty brandenburskie BWV 1046-1051
Wrocławska Orkiestra Barokowa
Jarosław Thiel – kierownictwo artystyczne
Kiedyś, w większym tekście napisałem, że Koncerty brandenburskie Bacha towarzyszyły mi przez całe życie. Nawet kiedy działo się gorzej dawały mi dużo potrzebnej, pozytywnej energii; wprowadzały w takie rejony świadomości, których istnienia czasami nie byłem świadomy... Trudno więc napisać krótko i bez emocji o koncercie, na którym mogłem w końcu - pierwszy raz w życiu - usłyszeć je na żywo wszystkie naraz...
Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu to miejsce magiczne. Nowoczesna, pełna ciekawych rozwiązań architektura tworzy niesamowitą ramę dla tego, co w tym miejscu ma mieć swoją agorę. Dla muzyki. Miejsce nie ustępuje w niczym powstającym teraz na całym świecie zjawiskowym salom muzycznym. Byłem w grudniu na Purcell Festival w osławionym L'Auditori w Barcelonie. Porównanie wypada zdecydowanie na korzyść Wrocławia.
Ale w niedzielę najważniejsza była muzyka. Wrocławskie wykonanie Koncertów brandenburskich Bacha to jedno z najlepszych wykonań, jakie słyszałem. Dopracowana koncepcja; wysmakowana, czasem pozytywnie zaskakująca dynamika; bardzo dobre tempa; ciekawe brzmienia historycznych instrumentów. Nie będę pisać o wszystkim, co usłyszeliśmy w niedzielny wieczór. Wspomnę przynajmniej o tym, co na długo pozostanie w głowie. O VI Koncercie brandenburskim - cudownie ciemnym i nadzwyczaj ciepłym, którego końcowe Allegro było zagrane z precyzją i gracją, jakiej jeszcze nie słyszałem (i z jaką go na pewno ponad dwadzieścia lat temu nie zagrałem, kiedy próbowałem w szkole muzycznej grać na altówce). O III Koncercie brandenburskim, który był z wielu powodów wzruszający i który dzięki pięknej kadencji zagranej brawurowo przez Zbigniewa Pilcha nabrał niepowtarzalnego charakteru.
I o zagranym na zakończenie IV Koncercie brandenburskim... Nigdy nie myślałem o Koncertach brandenburskich jak o koncertach wirtuozowskich. Ale od niedzieli tak już będzie, bo tego co Wrocławska Orkiestra Barokowa pokazała na koniec inaczej się określić nie da.
Trudno byłoby wymienić nazwiska wszystkich muzyków, którzy zagrali w niedzielę. Wszyscy byli znakomici. Ale o dwóch postaciach wspomnieć należy. Jarosław Thiel - poprowadził na wiolonczeli z maestrią nie tylko basso continuo, ale cały zespół. I Michaela Koudelková. Nie tylko dla mnie (potwierdzone) - gwiazda wieczoru. Od niej samej i od jej tańczącego w powietrzu fletu nie mogłem oderwać wzroku. Z pewnością jeszcze dużo o tej bardzo młodej artystce usłyszymy. Bo to, proszę Państwa, Słowik.
Na koniec najważniejsze. Nie mógłbym być na tym koncercie, gdyby nie ogromna uprzejmość Narodowe Forum Muzyki. Bardzo, bardzo dziękuję.
A już niedługo będę mógł posłuchać przynajmniej niektórych bohaterów minionej niedzieli na koncercie polskiej muzyki barkowej (tak, jest i taka) - Bartłomiej Pękiel i Wrocław Baroque Ensemble. Już się nie mogę doczekać...
0 komentarze:
Prześlij komentarz