XXIV Bygoski Festiwal Operowy: Dokręcanie śruby




Śrubę dokręcałem sobie przez dwa dni...  Najpierw naprawiłem oczywiste niedopatrzenie i przeczytałem opowieść Henry'ego Jamesa The turn of the screw (W kleszczach lęku). Bardzo lubię, jeśli sztuka (nie tylko literatura - każdy gatunek sztuki) nie odpowiada, tylko stawia pytania; jeśli prowokuje do myślenia i zostawia otwarte furtki; jeśli daje miejsce na własne interpretacje; i wreszcie - jeśli jest umieszczona w szerszym niż ona sama kontekście.

Wszystkie te warunki spełnia opowieść Jamesa. Znajdą się pewnie odbiorcy, dla których będzie to po prostu nowela o duchach nawiedzających starą angielską posiadłość. Dla mnie to historia o tym, że uświęcone przez tradycję i kulturę osoby, sytuacje, miejsca nie są sacrum samym w sobie, że niewinność i czystość bywają czasem zasłoną dla spraw, o których zapominamy - albo więcej: które chcemy z naszej pamięci wyprzeć; o których lepiej jest czasem nie wiedzieć. Bo i po co? Czy nie wygodniej jest stwarzać pozory? Czy nie jest dla wszystkich bezpieczniej i łatwiej, jeśli wbudowane w naszą kulturę obrzędy niewinności przetrwają sobie spokojnie?

Podsumowaniem lektury było natomiast Dokręcanie śruby Banjamina Brittena, które w ramach organizowanego przez Operę Nova XXIV Bydgoskiego Festiwalu Operowego przedstawiła szczecińska Opera na Zamku. To spektakl, który zasłużenie został uznany przez krytyków za najważniejsze wydarzenie sezonu 2015/16 w Polsce. Przedstawienie bardzo dobrze zagrane, zaśpiewane i perfekcyjnie dopracowane technicznie; pełne subtelnych i niejednoznacznych gestów i symboli; przedstawienie bardzo dynamiczne (ale nie nerwowe), w którym dodatkową rolę główną gra nieustannie obracająca się scenografia, co jeszcze wzmaga efekt podkręcania napięcia.  Inne zabiegi scenograficzne też są warte podkreślenia - szkieletowe konstrukcje rekwizytów i ich multimedialne odwzorowania rzucane na ściany jeszcze bardziej odrealniają sytuację, a półprzezroczyste okna pozwalają na pokazanie akcji opery na wielu planach. To wszystko jest ważne, ale nie najważniejsze.

Dla mnie najważniejsze jest to, że twórcy przedstawienia nie zdecydowali się narzucić swojej własnej i jedynie słusznej interpretacji prozy Henry'ego Jamesa i libretta Myfanwy Piper. Więcej - Dokręcanie śruby zadaje dodatkowe pytania o kondycję świata i każe się zastanowić, czy kierunek, w którym idziemy jest słuszny. O to przecież chodziło Brittenowi, który również wzmocnił wydźwięk opowieści Jamesa, odbierając widzom dobre samopoczucie wynikające z akceptacji zastanego stanu rzeczy, obdzierając utrwalone symbole z szaty świętości i burząc wygodne dla ogółu status quo. Jak w wierszu Williama Butlera Yaetsa, którego fragment Britten uczynił osią swojej opery:

Kręcąc i kręcąc coraz większe kręgi,
Sokół nie może słyszeć sokolnika;
Walą się rzeczy; środek nie stanowi podparcia;
Po świecie rozlewa się anarchia;
Uwolniona, zamroczona krwią fala

Zatapia wszędzie obrzędy niewinności (...)

Bo czy święte jest zawsze święte, a niewinne - niewinne? Czy matka nie może być nadopiekuńcza do tego stopnia, że sama powołuje do życia wyimaginowane potwory świata, przed którymi później "musi" bronić dzieci? Czy nauczyciel nie może stawiać się w roli boga, który wie z zasady więcej (i lepiej) od rodziców i który sam siebie czyni zdolnym do podejmowania najważniejszych decyzji wychowawczych? Czy ojciec nie może na zewnątrz okazywać zobojętnienia a w środku tak kipieć od emocji, że te, kiedy już wybuchną prowadzą do molestowania albo przemocy? Czy drewniany konik,  lalka Barbie albo najnowsza wersja konsoli nie zastępują miłości?  Czy do kościoła nie chodzimy przez przypadek z przyzwyczajenia i czy nie słyszymy tam wygodnych słów, które nieco uspokajają sytuację? Czy dotyk to zawsze znak bliskości? Czy...

To właśnie największa siła realizacji Dokręcania śruby Opery na Zamku. Pytania. To, że nie wychodzimy z opery obojętni, że powoli sobie na nie odpowiadamy. I że te odpowiedzi powodują zadawanie kolejnych pytań. Bez końca.

___________________________

XXIV Bydgoski Festiwal Operowy

4 maja 2017, Opera Nova w Bydgoszczy

Benjamin Britten (1913-1976)

The Turn of the Screw (Dokręcanie śruby), op. 54
Opera w 2 aktach z prologiem

Libretto Myfanwy Piper na podstawie opowieści Henry’ego Jamesa

Guwernantka - Ewa Olszewska
Miles - Mateusz Dąbrowski
Flora - Agata Wasik
Mrs Grose - Gosha Kowalinska
Peter Quint - Pavlo Tolstoy
Miss Jessel - Bożena Bujnicka

Orkiestra Opery na Zamku w Szczecinie
Dyrygent - Jerzy Wołosiuk

Reżyseria - Natalia Babińska
Scenografia i kostiumy - Martyna Kander
Reżyseria świateł - Maciej Igielski
Projekcje multimedialne - Ewa Krasucka
Ruch sceniczny - Karol Urbański







3 komentarze:

  1. Czy ojciec nie może na zewnątrz okazywać zobojętnienia a w środku tak kipieć od emocji, że te, kiedy już wybuchną prowadzą do molestowania albo przemocy? ???? absolutnie nie rozumiem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuje za tę uwagę :) Miłego weekendu :)

      Usuń
  2. Chodziło mi o maskę zobojętnienia, która ukrywa drzemiące w środku złe emocje. Choć, jak teraz na to patrzę, to rzeczywiście nie jest to zbyt fortunne. Pomyślę, jak to można napisać bardziej zrozumiale.

    OdpowiedzUsuń