B!LIVE, Actus Humanus Resurrectio 2019. Dzień 5, Radosne koncerty na czas Wialkanocy.

 
Ostatni dzień Actus Humanus Resurrectio 2019 rozpoczął w gdańskim Ratuszu Staromiejskim recital klawesynowy Marcina Świątkiewicza. Usłyszeliśmy piętnaście Inwencji dwugłosowych BWV 772–786 oraz Kontrapunkty I–IX oraz Canon alla Decima i Canon alla Duodecima z Die Kunst der Fuge BWV 1080 Johanna Sebastiana Bacha. Inwencje w wykonaniu Marcina Świątkiewicza były pomysłowe i wdzięczne. To dowód na to, że można z powodzeniem wykonywać na koncertach utwory, które sam Bach określił w tytule zbioru jako instruktażowe. Po krótkim wprowadzeniu, Marcin Świątkiewicz zabrał nas fugami i kanonami ze Sztuki Fugi w świat bardziej intymny. I w świat bardziej odległy.

Na finał festiwalu usłyszeliśmy Koncerty brandenburskie, BWV 1046-1051 Johanna Sebastiana Bacha w wykonaniu Akademie für Alte Musik Berlin. To były radosne koncerty na czas Wielkanocy. 

Zaczęło się fantastycznie. I Koncert brandenburski wprowadził słuchaczy w pogodny nastrój. Szczególnie wrażenie wywarły  Adagio z tęsknym solo skrzypiec, punktualne Allegro oraz ostatnia część z popisami poszczególnych sekcji instrumentów dętych - bogato zdobiona, żywiołowa, skontrastowana, a miejscami nawet żartobliwa. Koncert III był pięknie rozkołysany, spójny brzmieniowo i utrzymany w dobrym tempie. Przed przerwą usłyszeliśmy też Koncert IV, chyba najlepszy z całego zestawu, przede wszystkim dzięki brawurowemu trio solistów - Brenhard Forck - skrzypce, Saskia Fikentscher i Shai Kribus - flety proste.

Po przerwie Akademie für Alte Musik Berlin rozpoczęła od Koncertu VI - jedynego, który przyniósł rozczarowanie. Były fragmenty świetne - głębokie, ciemne, spójne barwą, we wszystkie części wdzierał się jednak chaos oraz liczne błędy techniczne, intonacyjne i tekstowe pierwszego altowiolisty.

Potem było już tylko dobrze. Najpierw Koncert V z brawurową partią klawesynu w części pierwszej (Raphael Alperman); pięknie falującym, prawdziwie czułym Affettuoso i zagranym w karkołomnym tempie finałowym Allegro. Publiczność była też wpatrzona i wsłuchana w grającą na traverso Natalię Herden, elegancją i doskonałą technicznie. A na zakończenie Koncert II - żywiołowy, pogodny, z dobrze współpracującą czwórką świetnych solistów (Bernhard Forck - skrzypce, Rupprecht Drees - trąbka, Saskia Fikentscher - obój, Shai Kribus - flet prosty). Uwagę - w czasie całego koncertu - zwracała też grupa basso continuo, a szczególnie grająca na wiolonczeli Katharina Litschig.

W Gdańsku zostałem jeszcze jedne dzień. Byliśmy między innymi w Centrum św. Jana. Z jednej strony było smutno. Bez tego festiwalowego gwaru, przyjaznych i uśmiechniętych twarzy ludzi, których spotykam dwa razy w roku na Actus Humanus, bez muzyki. Z drugiej strony mogliśmy przypatrzeć się zmianom, które zachodzą w Centrum. To bardzo optymistyczne. Turystów wita świeży zapach drewna. Prawie gotowa jest empora południowa (36-metrowy balkon bogato dekorowany rzeźbami i obrazami), bliskie zakończenia są prace konserwacyjne ołtarza głównego, zaczęto rekonstrukcję organów bocznych z lat 1760-1761. Jest coraz piękniej.

Cały Gdańsk się zmienia. Sporo jeżdżę, tylu nowych inwestycji nie widać nigdzie indziej. A to, co dzieje się na Wyspie Spichrzów i na Ołowiance jest wprost imponujące. I jak zawsze biją carillony, krzyczą mewy, dudnią syreny statków. Tak żyje miasto. Wrażliwe na kulturę, przywiązane do tradycji i otwarte na ludzi. Prężne, różnorodne i... wolne.


0 komentarze:

Prześlij komentarz